BLOG LITERACKI

Katarzyna Arcimowicz

26 grudnia 2024

Można by było

Było prawie cicho. W tle można było słyszeć tylko kilka urywanych rozmów i przewijanych piosenek. Wyczuć można było dym. Ten papierosowy jak i ten z rur wydechowych i kominów. Było bardzo zimno, wręcz mroźno. Świat czekał na pozwolenie. Czekał, aż Ziemia w końcu wykona ostatni piruet i rozpocznie kolejny cykl niepowodzeń, radostek, porażek, zauroczeń, złości, oczekiwań, czułości i zawodów. Czas refleksji kazał zastanowić się nad przyszłością i własnym losem. Stoję jednak tutaj. Sama. Taka sama jak wszyscy. W głowie jak cofnięta kaseta, przewijają się klatki. Prawie nie pamiętam jak smakuje pocałunek. Prawie nie znam już uczucia bliskości. Prawie już nie mówię prawdy. Prawie już nie jest mi zimno. W stopy wbijają mi się kółka od wycieraczki. Nie mam butów. Nie są mi potrzebne na balkonie. Stajesz obok. Tak daleko. W ręce masz zapalniczkę, a nawet nie zamierzasz palić. Kowboj na jej boku wodzi za niczym wzrokiem. Opierasz się o balkonową barierkę. Patrzę na Ciebie takiego jakiego prawie znam. Na usta, które prawie czuję na swoich. Na dłonie, które prawie mnie dotykały. Na oczy, które prawie mnie dostrzegają. Na ukryte za lokami uszy, które prawie chcą słyszeć. Patrzę na miłość, którą prawie dane nam było dzielić i na przyszłość, którą prawie znamy. Bawisz się palcami, liczysz litery, myślisz o tym wszystkim na raz i na potem. Nie przejmujesz się choć Cię to obchodzi. Nie wahasz się choć nie jesteś pewny. Nie kochasz choć czujesz. Nie ma Cię tutaj chociaż stoisz nieopodal. Krzyczysz chociaż jesteś całkiem cicho. Kłamiesz chociaż mówisz prawdę. Ranisz chociaż nie zadajesz ciosów. Krwawisz, choć nie zalewa Cię krew. Odpalasz zapalniczkę bez żadnego celu raz po raz. Patrzysz chyba na drzewa, gwiazdy, których nie widać, na fajerwerki lub ludzi.

-Wracamy? - pytasz i nie patrząc w moją stronę popychasz drzwi balkonu. Czekasz na mnie, chociaż prawie nic nie robię. Ach nie! Pomyłka… Ja się odezwałam i otworzyłam drzwi. Patrzę na ciebie. Wchodzisz?

 

Jeśli chcesz podzielić się ze mną opinią na temat opowiadania lub napisać cokolwiek innego: ŚMIAŁO! Jestem bardzo ciekawa waszych przemyśleń. Wiadomości dostaję prywatnie, dlatego nie wstydź się, jeśli upublicznienie twojej notki Cię powstrzymuje przed jej napisaniem. Jeśli tylko masz taką ochotę udostępnię wiadomość pod opowiadaniem (Daj mi znać w wiadomości czy chcesz aby wiadomość była opublikowana na blogu, w innym razie tego nie zrobię)

Napisz mi wiadomość!

Imię
Twój e-mail
Wiadomość
Wyślij
Wyślij
Twoja wiadomość została wysłana - Bardzo dziękuję <3
Proszę wypełnić wszystkie wymagane pola!

Czytaj następne opowiadanie

Czytaj następne opowiadanie

26 lutego 2025
Stojąc tu, dalej nie wiem. Jesteś tu? To ty? Kto to? Widzę postać. Zbliża się. Bliżej. Trochę bliżej. Czuję jego oddech. Ten zapach… tak znajomy. Zbyt kojący. Denerwujący. Podnoszę wzrok.
30 stycznia 2025
Siadam na łóżku. Gaszę ostatnią lampkę i w końcu mogę zacząć wędrówkę. Wsuwam bose stopy pod kołdrę i od razu je podkulam. Rozsądnie wywietrzony pokój wychłodził także, i pościel. Włosy
26 grudnia 2024
Było prawie cicho. W tle można było słyszeć tylko kilka urywanych rozmów i przewijanych piosenek. Wyczuć można było dym. Ten papierosowy jak i ten z rur wydechowych i kominów. Było
15 września 2024
Nitka zwisała spokojnie z szyi. Biała, chociaż całkiem niebiała. Na jej obu nieskończonych końcach zawieszony kamyk - niby biały, ale nie biały i nie pełny, bo ukruszony. Wydawała się być

Strona www stworzona w kreatorze WebWave.