BLOG LITERACKI
Katarzyna Arcimowicz
Nitka zwisała spokojnie z szyi. Biała, chociaż całkiem niebiała. Na jej obu nieskończonych końcach zawieszony kamyk - niby biały, ale nie biały i nie pełny, bo ukruszony. Wydawała się być zmęczona. Utrzymywała ciężar kamienia pilnując by nigdzie jej nie opuszczał. By był tu i tam, ale zawsze uwiązany. Ta nitka nie pamięta innej nitki - czarnej i mocniejszej. Takiej, która splątywała się niegdyś z tą białą. Zaplątywała się lub zmieniała szyję. Tamta czarna utrzymywała również kamień. Nie czarny lecz szary. Całkiem szary, pełny i ciężki. Oba kamyki obijały się dawniej o siebie czasem o policzki lub obojczyki. Czasem ocierały się o inne usta. Teraz tylko o jedne. Teraz kamyki słuchają płaczu, modlitw chodź nie boskich i klątw chodź nie magicznych. Słuchały, ściskały, przypominały. Lżejsze od oddechu, a cięższe od wspomnień. Nie były w stanie opuścić swej nitki. Wisiały na szyjach, które już miały się nigdy nie dotknąć. Wisiały by smucić i radować. Nitki nie pamiętały wszystkich łez i śmiechów. Były różne, było ich wiele. A kamyki? Były tylko dwa, chodź było ich miliony. Dwa: jeden nie do końca biały, drugi całkiem szary. Dwa znalezione na tej samej plaży. Trzymane przez te same dłonie. Noszone przez dwóch innych ludzi. Zaklęta w nich ta sama historia, ta sama miłość i ta sama tęsknota. Tęsknota za drugim kamykiem.
Jeśli chcesz podzielić się ze mną opinią na temat opowiadania lub napisać cokolwiek innego: ŚMIAŁO! Jestem bardzo ciekawa waszych przemyśleń. Wiadomości dostaję prywatnie, dlatego nie wstydź się, jeśli upublicznienie twojej notki Cię powstrzymuje przed jej napisaniem. Jeśli tylko masz taką ochotę udostępnię wiadomość pod opowiadaniem (Daj mi znać w wiadomości czy chcesz aby wiadomość była opublikowana na blogu, w innym razie tego nie zrobię)
Strona www stworzona w kreatorze WebWave.